paź 07 2005

napisane pod wpływem Dżemu


Komentarze: 4

Spać....

 

W ostatnim czasie topię smutki w alkoholu....i stwierdzam, że na dłuższą metę to nie pomaga..bo chyba musiałabym chodzić cały czas (jak to Ktoś ładnie określił) podchmielona... Chociaż trzeba przyznac, że lubię ten stan.

 

Nie chcę chodzić do szkoły, nie chcę siedzieć w domu, nie chcę spędzać czasu sama, nie chcę pić sama, nie chcę być sama....

Kiedyś strasznie lubiłam siedzieć SAMA i rozmyslac..Hm... tylko, o czym ja wtedy myślałam, że sprawiało mi to przyjemność? Chyba podchodziłam do wszystkiego z pewnym dystansem...teraz już nie umiem:( przejmuję się wszystkim, jak jakaś idiotka:(

 

Każda myśl jeszcze bardziej mnie dobija, każde słowo, gest ze strony innych ludzi rani i zabija. Czasem mam ochotę z kimś pogadać hm...a raczej wyżalić się...Ale chyba za bardzo boję się niezrozumienia, które już niestety odczulam L Nie wiem nawet czy znalazłaby się odpowiednia osoba, która by nie wyśmiała, nie współczuła, nie pocieszała, nie doradzała, nie dodała swoich pięciu zgryźliwych groszy, tylko wysłuchała....i zrozumiała L

Nie ma, moje myśli układają się w równoważniki zdań.. I czy ktoś potrafiłby czytać pomiędzy moimi wierszami...:/

Już nigdy nie chcę się zwierzać nikomu, nie chcę być jak otwarta rana narażona na infekcję, ach te poetyckie porównania:/

 

„Tylko ja, tylko ty..” Dżem w tle, chyba jeszcze bardziej mnie dołuje. Qrcze ja tak naprawdę nic nie mam, nie mam nic do zaoferowania prócz siebie, nic więcej.... Myśl wyrwana z kontekstu, mogę bredzić. Mam wrażenie, że to, co mam pod kopułką (bądź, co bądź cos tam mam, nie mózg to cos innego) zaraz eksploduje, czuję się fatalnie, nie mogę ruszać głową, bo za bardzo boli:/

 

A dzisiaj na niebie są takie piękne gwiazdy...nie jest jeszcze tak zimno, niebo jest granatowo-czarne, doszukałam się Małego Wozu J

Leżeć na drewnianym stoliku w lesie (moje ulubione miejsce), dookoła panuje nieopisana cisza, te małe punkciki na niebie mają taki kojący wpływ, nie zamknę oczu, bo jeszcze za wcześnie na koszmary L.... spokój i kropla słonej wody odbija miliony gwiazd, pomarańczowe światło latarni...

 

„Chcę w księżycu.....księżycu tulić Cię i kochać bez pamięci...” ach ten Dżem ;P;)

__________________

 

Na zakończenie tylko chcę dodać, że na blogu piszę, to, co czuję w danej chwili, nie mam do nikogo o nic pretensji, wyrzutów etc., a to, co wyżej zostało napisane jest marną cząstką tego, co mnie dręczy, przez co jest mi smutno itd...

 

 

ithildriel : :
Infection bringer...
08 października 2005, 13:09
Wiesz, że są osoby, które zawsze Cię wysłuchają i nawet jeśli nie do końca zrozumieją, to przynajmniej będą się starały zrozumieć...
Takie dwie myśli...
\"Tempora mutantur et nos, mutamur in illis\"
\"Video meliora proboque, deteriora sequor\"
hałson
07 października 2005, 23:18
generalnie z alkoholem to jest tak, że to pomoge, przynajmniej w moim przypadku, bo nawet jak się sam upije to wszystko u siebie opisuje i to mi daje jakiś tam rodzaj powiedzmy \'spełnienia\', albo raczej to jakaś forma \'wyżalenia\'. a jak pije z moimi ludźmi to po entej kolejce wszystko im mówie, wiadomo, też jakiś rodzaj katharsis przechodze, paradoksalnie na kacu, kiedy przestaje mi się w żołądku przewracać czuje się pięknie :)
ale to troche ryzykowne, bo wiesz, po piątym dniu na gazie, wstając rano 6 chcesz pić i to prowadzi chyba nie tam gdzie trzeba.

z wszystkim trzeba się uporać, z każdą dokuczającą myślą, najlepiej je rozpieprzyć rewolucyjną tezą jakąś.
ja tak próbuje.
czasem się udaje, czasem nie, warto spróbować.

big up
Neophyte
07 października 2005, 21:39
Cóż, choć zazwyczaj robię za etatowego słuchacza to tym razem odpadam. Moge wysłuchać, ale nigdy nie zrozumiem. Ja po prostu przyjmuje do wiadomości i akceptuje...
Kasia
07 października 2005, 21:35
A to wszystko tak jak ze mną... bedziemy marudzic wspólnie, zawsze raźniej :)

Dodaj komentarz